Wykańczamy poddasze....
Rany jak ten czas zap.... praca-budowa-praca-budowa i tak w kółko. Nawet nie ma kiedy kompa uruchomić....A troche sie zmieniło od ostatniego czasu. Poddasze w zasadzie wykończone - raz już pomalowane i schodzimy piętro niżej. W sobote pomalowałam kotłownię, bo w przyszłym tygodniu bedzie instalowany piec. Było tak gorąco, że nie nadążałam się wycierać, ale cóż... ambicja to ambicja i z bólami, ale pomalowałam. Swoja drogą pierwszy raz malowałam wałkiem - rewelacja, ale łatwo nie jest jakby się wydawało. Ale az sie chce... Poniżej górna łazienka w etapach wcześniejszych. Końcowego efektu tak całkiem jeszcze nie ma, bo sciany musza byc pomalowane - czerwone !!! Nota bene fugi w płytkach na ścianie są czerwone i chociaz troche się tego bałam efekt jak dla mnie jest super.
Największy kłopot płytkarz miał z obrobieniem wanny, bo wymyśliłam sobie schodki po obu jej stronach i cały tył zabudowany . Poradził sobie jednak znakomicie. Może tam deptac nawet słoń i sie nie zarwie .
To tyle wanna a to reszta łazienki...
Podłoga...
Tu będzie wklejone lustro - ta czerwona ramka jest z mozaiki - ściana oczywiście tez będzie czerwona.... Tak troche z pazurem
W międzyczasie zrobiliśmy szambo - 10 tys.m3. Wyniosło nas 3400 zł