Nooo to moge się Wam teraz pochwalić moją kuchnią.Miałam wstawic fotki wczoraj, ale doszłam do wniosku że wstawię jak juz będzie zakończona. Tak jak to pisałam kiedyś - jest zgodna z moją wizualizacją -biało-zielona na wysoki połysk. Miała byc bez uchwytów - zamknięcia tip-on, ale zrezygnowałam z tego ze względu na utrzymanie. Każdorazowe otwarcie szafki zostawiałoby ślady palców na drzwiach. W utrzymaniu czystości problemu nie będzie, bo wysoki połysk sie fajnie czyści - wystarczy woda i czysta szmatka, ale po co sobie robic więcej kłopotu. Poza tym uchwyty jednak sa jakąś ozdobą też, bo bez nich wizualnie mi czegos brakowało. W szafce narożnikowej mam oczywiście wysuwany okrągły kosz na gary. Ale wnętrzami zajmiemy sie może kiedy indziej . Za mebelki zapłaciłam 11 tys. Nie wiem czy to dużo czy mało, ale warto było bo stolarz naprawdę się postarał. Wszystko jest starannie odrobione - nie ma fuszery. To samo z szafką do górnej łazienki, bo tez mi robił.
Co jak co, ale zdjęcia nigdy nie oddadzą realu.
Zlewozmywak Franke - tylko fotka mi troche nie wyszła...
Co prawda brakuje jeszcze pochłaniacza i baterii, ale są już w drodze. Pochłaniacz Amica z białego szkła będzie taki...
Co do baterii mam kilka opcji. Czekałam na szafki i zlewozmywak, bo chodziło o kwestie umieszczenia baterii przy oknie żeby je móc normalnie otworzyć. Czy bateria stała czy składana? To sie jeszcze zobaczy. Możliwości jest dużo.
To moja szafka w łazience.. Fronty i boki na wysoki połysk a blat matowy.
Takie panele mamy w jadalni, gabinecie i salonie. Ruck Zuck Varilla Bianco. Spodobały mi się jak tylko je zobaczyłam w zeszłym roku i stwierdziłam, ze tylko takie chcę mieć w salonie. Zrobiłam fotkę w zbliżeniu, ponieważ na całości mamy porozkładaną chwilowo folię i kartony więc za bardzo nie widać, ale już zrobiło się przytulniej. Liczę na to, że nie będzie na nich widać za bardzo kurzu... Heh optymistka ze mnie...
Muszę pokazać Wam lampę jaka zawisła u Oliwki, bo by się obruszyła.... Poza nią ma jeszcze 5 ledowych punktówek, bo myśleliśmy że ta nie da tyle światła, ale daje radę. Światło jest mocne. Fajny efekt świetlny. Mała jest najbardziej zadowolona, bo ma ją na pilota. Totalne wygodnictwo - nie wstając z łóżka sobie cwaniara będzie mogła ją włączać.
Tak wygląda w dzień...
Przy zapalonym białym świetle..
Niebieskie gwiazdeczki...
I wszystko na raz...
Naprawde fajnie to wygląda, ale namęczyłam się z wieszaniem tych szklanych poprzeczek i kryształow, bo miały tak tak małe dziadostwa do przypinania, że nawet moje długie paznokcie kiepsko dawały radę. Ale w końcu przyszedł kolega i sie z tym uporał.
Taka lampka będzie nad wyspą. Jutro przychodzi nasz elektryk i w końcu wszędzie pozakłada lampy, lampki i lampeczki - nie licząc wszystkich gniazdek. Oj ma co robić, ma.
No to chyba na tyle na dzień dzisiejszy. Dzisiaj mój mężuś malował wiatrołap więc znowu będzie co pokazac za parę dni jak przemaluje cały dół. A ja jutro rano zabieram sie znowu za sprzątanie... Ech życie na szmacie...
No i zapomniałabym. Nasz kominek skończony. Jedynie brakuje tylko kratki na samym dole, ale to już szczegół.